Straciłam dwoje dzieci i myśl, że są święte w niebie blisko Boga bardzo mi pomaga. Ich życie nie skończyło się pośród utylizowanych medycznych odpadów czy w dole ziemi na cmentarzu. Wierzę że są gdzieś szczęśliwe i czekają Tam na mnie. Już to kiedyś pisałam, ale się powtórzę. "Szczęśliwy człowiek, jeżeli wśród bólu, wyzwolony ze wszystkiego, tylko Boga szuka i Jego znajduje. Wtedy pozostaje tylko dusza i Bóg, Bóg i dusza. Wtedy wśród cierpienia i bólu zaczyna człowiek nowe życie, życie pełne radości i szczęścia wśród cierpień, bólu i łez. Bóg dał nam to szczęście, "którego świat nie dawał". Dał nam szczęście, które jest przedsmakiem nieba. Szczęśliwe te dusze, bo one prawdziwie przez Boga wybrane. Niech tylko do końca życia Boga samego szukają. Ludzie ci pozornie żyją takim życiem jak wszyscy, podjęte obowiązki spełniają najwierniej. Życie to jest jednak już zupełnie inne. Tu na ziemi już jest ono skończone. Realnym życiem dla nich jest życie nadprzyrodzone, życie z Bogiem. Toteż najcięższe są chwile kiedy Bóg się ukryje znowu przed nimi. Nic im wtedy już nie pozostaje. Jest znowu próba wiary. Trwać w niej powinni tak długo, jak się Bogu podoba. Niech wtedy nie szukają pociechy u ludzi. Bóg jest blisko. Po ciemnościach przyjdą znowu tym jaśniejsze chwile." Życzę owocnych poszukiwań. Pozdrawiam serdecznie. mama Aniołka(25.04.2005r. 8tc) Helenki ur-zm.25.03.2009r.36tc Iskierki(20.02.2012r. 7tc) i ziemskiej trójeczki
|