minelo juz ponad dwa miesiace i choc serce peka kazdego dnia to znalazlam ukojenie na silowni. Spedzam tam codziennie po 2 lub 3 godziny, pozwala mi to rozladowac stres i napiecie, odciaga mysli i pozwala skupic sie tylko na sobie; dodajac pewnosci siebie, ktorej tak bardzo zabraklo mi z chwila odejscia Zosi. Staram sie wrocic do formy z przed ciazy, zeby szybko pozwolic sobie na kolejna ciaze. Tylko kiedy spojrze w te malenkie oczyska powiem , ze sobie poradzilam. N a razie, ucze sie z tym zyc.Siedzac w domu i tonac w myslach nic nie zdzialam, zycia to mojemu dziecka nie zwroci a mnie wpedzi w gleboka depresje. Codziennie pozwalam sobie tez zaplakac, nad grobem mojej coreczki. Staram sie po porstu normalnie zyc Mama Zosi *19/05/2011+ (39tc), http://zofiaannadrabiuk.pamietajmy.com.pl Mama Rysia ur 19/04/2012;teraz mam dla kogo zyc!!