Dopiero co się zarejestrowałam,a moja tragedia trwa już 15ipół roku po śmierci 15-letniego jedynego syna.I do dzisjaj nie wiem czy to Bóg mnie tak ukarał,przecież on jest miłosierny i kochający więc nie powinien karać.Czy może moje grzechy były tak straszne,choć kiedy o nich myślę to chyba tylko takie ludzkie.A może On tylko wybranych prowadzi "drogą taką krętą,jak gdyby chciał bym była świętą" Wg słów piosenki Pani Edyty Geppert.W ciągu tych lat przeszłam kilka okresów buntu.W tej chwili jakby trochę było lepiej.To znowu myślę że jednak gdzieś zapodziała się moja kartoteka,bo jeśli jestem na mszy świętej to jestem taka pusta,że wychodzę i myślę po co zabieram powietrz w tym kościele skoro w mojej głowie sama pustka. I czy mam żal do Boga? raz mam raz nie wiem gdzie wogóle jestem. nell napisał(a): > moaj córeczka Maja umerła w pierwszy dzieńwiosny, do miesiąca życia zabrakło jej 2 dni. Długo byłam dumna z siebie, że nie zbuntowałam siewobec Boga, że rozumiem ale ból muszę przeżyć. Jednak nadeszła Wielkanoc- niedzielę wcześniej przepłakałam całą w kościele, na mszyśw. W Wielkanoc niepotrafię się cieszyć ze zmartwychwstania i nie potrafię pójść do kościoła. Wierzę,że Maja jest aniołkiem, ale nie potrafię się cieszyć, bonie widzę sensu w śmierci malutkiego bezbronnego dzieciątka. Jeśli ja byłam winna, poprzez nie zawsze właściwe zycie, to czemu cierpiało za moje grzechy, malutkie dziecko? Chrystus cierpiał, jego Matka ale ich śmierć była celowa a jaki cel ma śmierćMai? chyba tylko taki, bym ja cierpiała, jakbym mało dotąd miała cierpienia w życiu! Ciężko mi ale nie potrafię cieszyć się w te święta radościa wszystkich. Jest mi źle, bardzo źle, to niesprawiedliwe!
nell napisał(a): > moaj córeczka Maja umerła w pierwszy dzieńwiosny, do miesiąca życia zabrakło jej 2 dni. Długo byłam dumna z siebie, że nie zbuntowałam siewobec Boga, że rozumiem ale ból muszę przeżyć. Jednak nadeszła Wielkanoc- niedzielę wcześniej przepłakałam całą w kościele, na mszyśw. W Wielkanoc niepotrafię się cieszyć ze zmartwychwstania i nie potrafię pójść do kościoła. Wierzę,że Maja jest aniołkiem, ale nie potrafię się cieszyć, bonie widzę sensu w śmierci malutkiego bezbronnego dzieciątka. Jeśli ja byłam winna, poprzez nie zawsze właściwe zycie, to czemu cierpiało za moje grzechy, malutkie dziecko? Chrystus cierpiał, jego Matka ale ich śmierć była celowa a jaki cel ma śmierćMai? chyba tylko taki, bym ja cierpiała, jakbym mało dotąd miała cierpienia w życiu! Ciężko mi ale nie potrafię cieszyć się w te święta radościa wszystkich. Jest mi źle, bardzo źle, to niesprawiedliwe!
|