Ja mam żal do Boga, były momenty że wierzyła w Niego ale nie wierzyłąm w Jego dobroć, miłość, sprawiedliwość. Do tego czasu gdy czytam Wasze historie zastanawiam się czy naprawdę Bóg jest nieomylny. Gdy byłamw ciąży po raz pierwszy, byłam taka szczęsliwa, miał być ślub z ukochanym, przeprowadzka do Niemiec, dzidziuś... a wystarczyły niecałe 3 miesiące i wszytsko runęło, cały mój poukładany świat. Najpierw zmarł nagle mój ukochany Tata, po tygodniu od jego sierci dowiedzieliśmy się, że mój nazyczony ma raka kości i krwi, dawali mu miesiąc życia. Byłąm przy nim do końca, umierał trzymając swoją rękę na moim brzuchu, bardzo kochał to dziecko. Gdy wracałąm z pogrzebu Gerharda dostałam skurczy i trafiłam do szpitala, utrzymali moja ciąże jeszcze przez tydzień. Urodziłam swojego pierwszego synka w 27 tygodniu ciąży. żył niecałą godzinkę. Cierpiałam, niewierzyłąm, chciałam być już z nimi. Dopiero teraz zrozumiałm że Gerhard tak bardzo kochał naszego syna że zawołał go do siebie. Teraz mój Lesiu jest razem ze swoim tatusiem i dziadziusiem, nie jest sam. Potem były jeszcze dwa Aniołki, nie zdązyłam ich poznać, przytulic pozegnać (8 tydzień i 4 tydzień). Czułam wtedy żal do Boga, pytałam się Go dlaczego!!! Po tych przezyciach straciał wiarę w Jego dobroc i sprawiedliwość. Mimo że teraz mam 11 miesięcznego wczesniaczka, zdrowego i kochanego, nigdy już moja wiara nie będzie taka jak 10 lat temu. Kasia, mama dwoch niebianskich iskierek, ktore zgasly i jednego ziemskiego lobuziaka Kacperusia. Kocham Wasza cala trojke!
|