moaj córeczka Maja umerła w pierwszy dzieńwiosny, do miesiąca życia zabrakło jej 2 dni. Długo byłam dumna z siebie, że nie zbuntowałam siewobec Boga, że rozumiem ale ból muszę przeżyć. Jednak nadeszła Wielkanoc- niedzielę wcześniej przepłakałam całą w kościele, na mszyśw. W Wielkanoc niepotrafię się cieszyć ze zmartwychwstania i nie potrafię pójść do kościoła. Wierzę,że Maja jest aniołkiem, ale nie potrafię się cieszyć, bonie widzę sensu w śmierci malutkiego bezbronnego dzieciątka. Jeśli ja byłam winna, poprzez nie zawsze właściwe zycie, to czemu cierpiało za moje grzechy, malutkie dziecko? Chrystus cierpiał, jego Matka ale ich śmierć była celowa a jaki cel ma śmierćMai? chyba tylko taki, bym ja cierpiała, jakbym mało dotąd miała cierpienia w życiu! Ciężko mi ale nie potrafię cieszyć się w te święta radościa wszystkich. Jest mi źle, bardzo źle, to niesprawiedliwe!
|