Kochane! jednym zazdroszcze wiary innym prawdziwego buntu. Ja jestem tak trochę pośrodku. Chciałabym iść do kościoła ale ... niepotrafie. Bo czuję jakbym chciała przytulić kogoś kto mnie kopnął. Ale wierze w to że nic nie dzieje sie bez przyczyny, wierzę ze wszystko co nas spotyka służy czemuś. I chodż trudno mi zrozumieć czemu ma służyć śmierć mojej córeczki mam nadzieję ze kiedyś choć uciupinkę będzie mi dane zrozumieć. Kiedyś moja 5,5 letnia córcia dostała (nawet nie wiem skad) taką malutką figórkę Aniłka. Zaniosła ją w którąś niedzielę do teścia na grób i położyła. My z męzem popatrzyliśmy znacząco na siebie ale nic nie powiedzieliśmy kiedy ochodziliśmy już ona wróciła się do pomnika zabrała tą figórkę i kazała sobie przykleić nad drzwiami. W tedy nawet nie byłam jeszcze w ciaży. Po śmierci córeczki zastanawialiśmy sie gdzie pochować czy nowe miejsce? Czy gdzieś do rodziny? Prosto ze szpitala maż zawiózł mnie na cmentarz abyśmy wybrali miejsce. Te maleńkie groby przeszywały mnie wściekłością, pomyślałam że jak moje dziecko będzie miało taki maleńki grub niedam rady tu przychodzić. Pszliśmy do teścia groby tam poczułam taki jakiś niewytłumaczalny spokój i postanowiliśmy ze mała będzie tutaj. Zrobiliśmy osobną płytę zrobiliśmy porcelankę ze św, obrazka który dostałam jak byłam malutka (Chrystus trzyma na ręku dzieciatko z bląd włosami). Teraz jak o tym myśle wszystko układa mi się w jakąś jedną całość. Obrazek nie wrócił do mnie, grabaż nie oddał mi go? Nadzieja? figórka Aniołka przyklejona nad drzwiami pokoju starszej córci no i przecież pochowaliśmy ją tam gdzie Andżelika wskazała nam miejsce (nieprzytomnie), później śnił mi sie teść że trzyma malutką w ramionach i tulił ją ( w tej sukienusi co jej kupiłam ) czyli może są razem. Ale jednego zrozumieć nie mogę Dlaczego to JA musiałam być pośrednikiem w daniu Bogu Anioła z blad włosami??? A może dlatego żeby mieć swojego prywatnego Anioła Stróża? Chyba jeszcze mam w sobie za dużo bólu żeby to wszystko zrozumieć ale mam nadzieję że już nigdy nie pochowam swojego dziecka (przecież nie mam już tego obrazka!!!)