Minęło prawie pół roku od odejścia mojego aniołeczka. Pomagają mi cały czas przyjaciele, którzy zawsze "wychwycą" moje "doły" i odpowiednio zainterweniują. Muszę się wtedy wygadac i wyżalic. Pomógł na pewno powrót do pracy i lektura kilku książek-poradników. To, że mam córeczkę też pomaga, bo dla niej muszę się trzymac i normalnie funkcjonowac! NIe chcę, żeby podwójnie odczuła śmierc braciszka. Bardzo pomagają wizyty na tym forum, codziennie siadam i czytam, czytam.... jak mam doła to czytam i płaczę... [*] [*] [*] dla Krzysia Mama Karolinki i Aniołka Krzysia