Współczuję Tobie i wszystkim innym mamom aktywnych na tym forum. Utrata dziecka to najbardziej nieludzka rzecz, jaka człowiekowi może się przytrafić. Dla mnie i mojego męża rok 2014 również rozpoczął się pozytywnym testem i czasem wyczekiwania na naszą córkę Lauren. To był fantastyczny czas. Myślałam, że teraz w życiu mam wszystko, co tak naprawde potrzebuję. Niestety mimo prefekcyjnej ciąży w 30 tyg jej serce przestalo bić. Był to wypadek z pępowiną. Po porodzie miałam to szczęście, że mogłam trzymać ją w ramionach przez 3 godziny i zrobiliśmy parę zdjęć. Nasza maleńka była cały czas z nami dopoki nie opuściliśmy szpitala. Miesiąc po pogrzebie mój lekarz rodzinny wysłał mnie do psychologa, który ogromnie mi pomógł. Przeszłam terapię EMDR 'Eye movement desensitization and reprocessing', bardzo polecam. Czytałam również książki o medium, która twierdziła, że reinkarnacja istnieje. To było takie poszukiwanie mojej córki. Wierzę, że ona tam gdzieś jest i jestem pewna, że pewnego dnia się spotkamy. Życie bez niej nie jest lekkie. Czasami myślę 'ok, grałam zrozpaczoną matkę przez te ostatnie 7 miesiecy, a teraz niech mi ktoś odda moją córkę, bo to musi być jakaś okropna gra, ktoś sobie jakieś chore żarty robi, to nie może być prawda, że ona nie będzie w moim życiu duchem i ciałem'. Dalsze życie bez niej mnie przeraża, a jednak nadal trzeba żyć.
|