Bartusia urodziłam w 26tygodniu, martwego. Niestety był okręcony pępowiną. Przeżyłam to bardzo mocno i nadal przeżywam. Nadal mam napady płaczu. Nadal nie umiem mówić o tym ze spokojem. Przy każdej myśli o Synku pojawiają się łzy w oczach. Według mnie nie da się z tym pogodzić, można się przyzwyczaić do myśli, że się straciło dziecko ale nigdy się z tym nie pogodzić. Myślę, że ten temat będzie bolał zawsze. Bo miłość do tego dziecka zostanie w nas na zawsze i to, że pojawi się kolejne ten miłości nie uwolni bo ona jest zarezerwowana dla konkretnego dziecka. Wszystkie te pragnienia zostaną nie da się od tego uwolnić... Nie pytam Boga dlaczego mi Cie zabrał, lecz dziękuje, że mi Cie dał... Bartuś [* + 15.01.2015 ]
|