Powiem Ci jeszcze coś co nie ma bezpośredniego związku z TYM dniem. Pojęcia nie mam dlaczego od wielu lat śmierć kojarzyła mi się z Pawłem, może niejasno mówię, ale postaram sie wyjaśnić. Pierwszy taki moment kiedy był jeszcze w przedszkolu robili im zdjęcia miał może 5 lat, kiedy odbierałam je zamarłam wręcz się wściekłam, mówiłam mamie kto wpadł na taki kretyński pomysł żeby robić tego typu zdjęcia małym dzieciom: duży format prawie A4 w kolorze sepii, jak spojrzałam od razu pierwsze skojarzenie ze zdjęciem jakie się robi na nagrobki, drugi raz kiedy dostałam w prezencie kolorową ramkę do zdjęć z porcelany, w tej ramce jest zdjęcie moich chłopców, prawy górny róg jest czarny jak sie patrzy na ramkę ma sie wrażenie że jest przewiązana czarną wstążką.
W naszym przypadku kilka dni poprzedzających wypadek było bardzo dziwnych: w sobotę poszłam z Pawłem na bardzo długi spacer, cały dzień spędziliśmy razem, byliśmy na lodach, tylko my, bardzo dużo rozmawialiśmy wtedy, w niedzielę zaczęłam nagle płakać w kościele, ot tak po prostu, a po południu ogarnął mnie taki smutek, jakieś nerwy, poszłam się przejść, nawet nikomu nie mówiłam gdzie, a Paweł mnie znalazł przyjechał na rowerze, potem wracał ze mną razem, w poniedziałek złożyłam mu papiery do szkoły do liceum, w czwartek zginął. Może jeszcze cos mi umknęło, ale dzisiaj wiem że to były bardzo dziwne dni...
|