TEGO dnia obudziłam synka do szkoły, był strasznie zaspany, nie mogłam go dobudzić, prawie nigdy się to nie zdarzało. Potem jechałm autobusem do pracy i całą drogę przesładowała mnie jedna myśl (i to tak natarczywie że aż sie zdenerwowałam)wyobrażałam sobie cały czas że Paweł zadzwoni do mnie i powie że musze zaraz wracać do domu, bo coś się stało, nawet się zastanawiałam skąd bym wzięła taksówkę. Do dzisiaj pamiętam te myśli, były tak strasznie natarczywe.Podobno w pracy cały dzień byłam zdenerwowana, ja tego nie pamiętam, potem wszystko szło jak po grudzie, byłam umówiona z Pawełkiem, uciekł mi autobus potem tramwaj. Jeszcze przed 16 pisałam do Niego że się spóźnię, żeby poczekał, odpisał mi, a potem koło 16 obleciał mnie potworny strach o niego, ale taki nie do opanowania, stałam akurat w kasie w sklepie, dzwoniłam do niego co chwila potem dowiedziałam sie że zmarł po wypadku o 16.10, wtedy kiedy dzwoniłam do Niego...A i jeszcze jedno chyba ze 2 dni przed wypadkiem stałam na balkonie i widziałam jak wyjeżdżał z podwórka na ulice na rowerze, zauważyłam że w ogóle sie nie rozejrzał, miałam mu to powiedzieć bo strasznie mnie to zdenerwowało, potem nie zdążyłam... Mojej siostrze, chrzestnej Pawełka śniło sie kilkanocy pod rząd że kupuje mu w prezencie na 18 urodziny (miał 15) biały samochód przewiązany różową wstążką, tak ja to męczyło że powiedziała mężowi i postanowili że na urodziny kupia mu jakiś samochód stary żeby sie uczył jeździć. Paweł zginął od uderzenia dużego białego samochodu...
|