Jest mi ciezko tak samo jak tobie i tez zastanawiam sie czy tak musialo byc, duzo ludzi odpowiada mi ze tak ze kazdy z nas ma droge ulozona z palacych sie swieczek jednych jest bardzo dluga, twoj Piotrus mial ich 17, moja Sefcia tylko 3, trudno jest w to wierzyc ale napewno cos w tym jest. Chcialabym sie ciebie zapytac czy zauwazylas tego dnia cos dziwnego, co teraz z perspektywy czasu wydaje ci sie inne niz zwykle.pytam bo moja Stefcia jak sie odkrecalo wode w kranie mowila :'bedzie duzo wody' bylo tak od kilku miesiecy przed tym jak od tej wlasnie wody zginela, drga rzecza dziwna ale to juz tylko tego dnia bylo to ze zawsze jak sie obudzila to mnie wolala jesli by okazalo sie ze nie ma mnie w domu strasznie by plakala a tego jedynego ranka jak zajrzalam do pokoju lezala na lozku z ksiazeczka w raczkach i powiedziala "zobacz czytam ksiazeczke jak wiktoria (mojej siostry corka), nie wolam cie... "pozniej ubrala sie szybko jak nigdy zawsze przebierala w ubraniach i stalo sie... probuje wiezyc ze istnieje przeznaczenie i ze nic nie dzieje sie przypadkiem, tyle rzeczy musi sie wydarzyc zarowno dobrych i zlych zeby pozwolic wygrac tragedii, bo ona wydaje mi sie nie oszuka przeznaczenia o ile ono istnieje, trzymaj sie, buziaczek
|