Droga Aki ja tez nie mogę zrozumieć DLACZEGO tak sie stało walczyłam o mojego Karolka zanim przyszedł na świat. W ciazy ciągle coś było nie tak złe wyniki, zły układ itp.. płakałam ciągle się modliłam o to dziecko moje pierwsze, pewnej nocy przyśniła mi sie Matka Boska widze Ją do dziś, czułam ciepło Jej rąk jak położyła na mojej głowie i powiedziała "nie płacz ja ci pobłogosławie" to mnie bardzo uspokoiło urodził sie troche wczesniej ale wszystko było dobrze, (5 tygodni)potem jak zaczął chorować to do 5 lat były tylko przerwy kilku dniowe ale ja wiedziałam że nad nim jest reka Matki Boskiej modliłam sie do niej gorliwie. Pomimo że potem mielismy jeszcze młodsze dzieci, też lubiały chorować o niego byłam spokojna o niego modliłam się najwięcej.Nie wiem co myslic juz 3 lata mój ukochany Karolek jest u Matki Boskiej czy nie popełniłam błedu za duzo oddając go jej opiece....... Nadal modle sie za niego najwiecej mysle ze w ten sposób jest jakas nic która nas łączy mnie i KAROLKA mojego kochanego KAROLKA. Cas który miną wcale nie goi mojej rany ja tylko nauczyłam się ja skszetnie chowac bo chcę żeby moje dzieci żyły dalej w miare normalnie, ale wiem że w jch życiu smierć brata zostawiła wielką ranę.Całe nasze życie kręci sie wokół przed i po śmierći KAROLKA. jA NIE POTRAFIE O NICZYM INNYM MYśLEć KAROLEK, KAROLEK, KAROLEK,................. ewa
|