u mnie było troche inaczej.Ogolnie jestem osoba wierzącą i zawsze byłam.Będąc w ciąży modlilam się jak wcześniej czyli jak poczulam potrzebe to szłam do kościoła i jak nie zapomnialam na wieczór się pomodlić to się modlilam.Przez myśl wogóle mi nie przeszło,że mój Remiczek może umrzeć,że wogóle coś może się dziać z moją ciążą.Po śmierci mojego skarba moja wiara i modlitwa jest intensywniejsza,co wieczór czytam pismo święte,potem się modle i nie wyobrażam sobie nie pójść w niedziele do kościoła.Sama siebie nie rozumiem czasami,bo przecież powinnam zwątpić a ja uwierzyłam bardziej.
http://tobie-remiczku.blog.pl/ Kochamy Cię Skarbie....
|