Ja zawsze staram się pamiętać o słowach "proście a będzie wam dane, pukajcie a otworzą wam" i o przypowieści o kobiecie, która błagała wciąż jakiegoś człowieka o pomoc a ten z końcu żeby mieć święty spokój zgodził się. Morał był taki: skoro ten człowiek dał kobiecie to co chciała chociaż był do niej negatywnie nastawiony to czyż Bóg który kocha ludzi jak swoje dzieci nie da im gdy go będą porosić? Pamiętam też słowa Pana Jezusa, który mówił: czyż któryś z was gdy go dziecko poprosi o chleb da mu kamień, tak samo Ojciec wasz który jest w niebie czyż odmówi gdy go gorąco prosić będziecie? Oczywiście wierząc w te słowa trzeba też pamiętać, że również Pan Jezus powiedział, że "kto będzie odmawiał koronkę do miłosierdzia Bożego z wiarą temu spełni każdą prośbę" i tu najważniejsze: "jeżeli jest zgodna z jego wolą". Mam nadzieję że nic nie przekręciłam. Ja nadal się modlę bo wiem że nikt oprócz Boga mi w życiu nie pomoże. Wiem jednak, że jeżeli w oczach Boga to o co proszę nie jest dla mnie dobre to tego nie otrzymam. I dobrze to rozumiem, moja córeczka też często chce coś, co nie jest dla niej dobre: nóż, jakieś ostre rzeczy do zabawy, bieganie boso po kafelkach itp. I gdy ich nie dostanie to płacze i czasami nawet się złości. Ale ja i tak się nie ugnę bo to dla jej dobra. Alkione
|