Nie jestem specjalnie przekonana do nieba i Aniołów. Napisałam o tym w wątku "inny świat".
Nie lubię tez mówienia, że nasze dzieci - Anioły zostały nam zesłane/podarowane na jakiś czas, by czegoś nas nauczyć, by pokazać nam inny świat, wskazać drogę, "wyprostować" nas. trudno mi się zgodzić z takim stwierdzenie, gdyż stawia to nasze dzieci w funkcji/formie NARZĘDZIA do spełnienia czegoś tam, a nie ODDZIELNEGO, SAMOISTNEGO bytu, osoby, człowieka.
A przecież nie byli tylko narzędziem, wskaźnikiem, drogowskazem. Byli ludźmi. Dziećmi. Naszymi dziećmi.
|