Nazywanie mojego synka aniołkiem jest dla mnie przykre. To jakby spłycenie jego osoby. Śmiał się, tańczył i przytulał mnie jak człowiek, a teraz ma być...tylko aniołkiem? Rozumiem, że nazwa aniołek w naszej wierze ma właśnie odwrotne znaczenie - jest to pośrednik między człowiekiem a Bogiem.
Dla mnie mój syn był i jest nauczycielem, nie aniołem. Podczas 9 miesięcy ciąży i 16 miesięcy jego obecności przy nas przeszłam kurs życia. Był to najmagiczniejszy okres naszego życia. Czas płynął wolniej, jakbyśmy żyli w "galaretkowym", słodkim świecie. Wiem, że nigdy się już nie powtórzy.