zgadzam sie z Toba ze po smierci naszych dzieci nie jestesmy juz tymi samymi ludzmi moje dziecko zmarlo 8 lat temu urodzila sie z wada serca byla operacja nie pomoglo zmarla majac 4 miesiace do tej pory ni moge dojsc do siebie nie takie mialam plany ktos mi je pokrzyzowal sa dni kiedy zyje normalnie ale sa tez takie gdzie nie widze sensu dalszego zycia a Tobie z calego serca wspolczuje wiem jaki to jest bol zapalam swiatelko dla twojego maciusia (*) Zbyszek napisał(a): > Witam wszystkich
> Przeglądam różne tematy. Czytam o tych tragediach i zastanawiam się jak wy wszyscy sobie radzicie. Jedni piszą że nie mają wsparcia u najbliższych, inni starają się dodać otuchy drugim, A tak w rzeczywistości każdy z nas i tak zostaje sam ze swoimi myślami, ze swoim bólem po stracie. Powiecie że rozmawiacie o tym w domu, ze znajomymi dzielicie się problemem, inni uczęszczają na spotkania grup terapeutycznych. ale i tak za chwilę jesteśmy sami w tym bólu. Nie powiem ze swoimi dziewczynami ( żona i córka )często o tym rozmawiamy, staramy dzielić się cierpieniem i na wzajem sobie pomagać. Bo to jest nasza strata, nasz ból, nasze cierpienie wspólne. Nie wiem jak Wam, ale nam życie przewróciło się do góry nogami, nie jesteśmy już tymi samymi ludźmi. Choć się staramy żyć w miarę normalnie. Wiemy, że mamy Agatę i musimy pamiętać o niej, o tym żeby jej nie skrzywdzić. Ale miłość do Maćka i ból po jego stracie pozostanie do końca naszych dni. monika10115
|