Zalogowałam się jako moja mama, bo nie mam tutaj swojego konta, czytam sobie te wszystkie posty bo dzięki nim wiem jak się czują moi rodzice i jak na taką tragedię reagują inni. Tak bardzo Panu współczuję, rozumiem ten ból... wiem jak bardzo może boleć świadomość ... że nie pożegnało się z ukochaną osobą.. a w pana wypadku z ukochaną córeczką... po śmierci Mojego brata obserwowałam rodziców, sama też nie byłam do końca pewna czy chcę się z nim pożegnać.. pamiętam doskonale te myśli, za i przeciw, słowa wszystkich do okoła, żeby zapamiętać Maćka takim jakim był... to była naprawdę trudna decyzja, i nie jest to tchórzostwo.. to poprostu taki stan... takie uczucie... nie zgadzanie się na rzeczywistość, niechęć przyjęcia do świadomości tego tragicznego faktu... Mój tata musiał zobaczyć Maćka.. musiał... ze względu na identyfikację.. gdyż Maćka szukaliśmy przez tydzień... pojechał sam, pamiętam jak bardzo się wtedy bał.. jak poźniej opowiadał że mało brakowało i by uciekł, później kolejna identyfikacja przed sekcją... wtedy również mało brakowało i by uciekł... chciałam być tam z nim.. ale lekarz na to nie pozwolił... ze wzgledu na to ze jestem kobietą... mama do ostatniego momentu biła się z myślami, każdy ciągle jej podpowiadał żeby nie szła żegnać się z Maćkiem, bo niestety ale nie wyglądał on tak dokładnie ... jak nasz Maciek... jeszcze na 15 minut przed naszym dotarciem do przyszpitalnej kaplicy, gdzie zamykali trumnę dzwonili do nas żeby nie przyjeżdzać , żeby mama nie przychodziła, bo tego nie zniesie... faktycznie... to co wowczas przezyliśmy było wielkim wstrząsem.. samo zobaczenie go w trumnie, sam ten widok, był tak uderzający, tak przejmujący, że naprawdę jestem w stanie zrozumieć każdego który zdecydował się nie żegnać z ukochaną osobą.. dla pana tak było wówczas lepiej, taką podjął pan decyzję, a może pana córeczka tak panem pokierowała, tak miało być, może ona wiedziała co mogłoby się zdarzyć gdyby ją pan zobaczył... w jej ostanich chwilach na tym świecie??? Może ona nad panem czuwała?? i myślę że czuwa nadal i nie chciałaby żeby zadręczał się Pan tą myślą... ona wie dlaczego było tak a nie inaczej.. ona doskonale to rozumie... i kocha pana całym swoim anielskim małym serduszkiem. Pozdrawiam... a i dziękuję że pomaga Pan mojemu tacie chociażby jednym słowem na tym forum.. T.S.
|