Nie jesteś tchórzem; mój mąż do konca nie wiedział czy chce być przy narodzinach naszej martwej i zniekształconej córeczki. Nie nalegałam, wiedziałam, że ta decyzja musi być jego. Był przy mnie, ale gdyby zdecydował inaczej nie myślałabym, że stchórzył. To naprawdę trudna i ciężka próba. Trzymaj się, Sylwia, mama Aniołka -Kasi 22tc, Jaśka i Zosi
|