Nie to nie tchórzostwo, to był strach, strach, przed tym, co było po drugiej stronie karawanu. Ilez ja sobie rezczy zarzucam, nie da mi to spokoju do końca moich dni, m.in, że za mało kochałam moje dziecko, gdy było we mnie. Martwiłam się tak mało istotnymi rzeczami, np. kwestia finansową. I nagle już nie było "problemu ". Człowiek zawsze czegos będzie Załował, ale fakt, że żałujesz i masz tego świadomość dobrze świadczy o Tobie i Twoje dziecko o tym wie. Pamiętaj o tym, Pozdrawiam
|