tak, kochana Diano -uwierzyłam mocniej- po śmierci córki, ale teraz po paru latach i wtedy były takie momenty, że czułam bunt wobec losu i wobec Boga - jeśli prawdą jest ,że straciliśmy dzieci za jego przyczyną. Zawsze jednak wracałam do Boga bo w głębi duszy wierze ,że to nie On zdecydował o losie mojego dziecka. To nie On skazał moją córeczkę na śmierć. To nie On pozwolił jej umierać powoli i być może w cierpieniach w miejscu ,gdzie podobno dziecko jest najbezpieczniejsze a tak naprawdę to miejsce -mój brzuch stało się dla mojego dziecka śmiertelną pułapką. Nie wierzę, że mógłby być dla Niej tak okrutny. I nie chodzi tu o mnie o moje cierpienie . Ale chodzi mi o moją córkę ,która była osobnym istnieniem, dzieckiem bożym, człowiekiem , córką , wnuczką ,siostrą, kuzynką........
|