w śmierci naszych dzieci jest jakiś cel???? wybacz ,każdy to sobie tłumaczy w jakiś sposób i wiem ,,,,,,ze na początku przynosi ulgę myślenie , że "Bóg tak chciał" i nasze dzieci trafiają do lepszego świata i być może tak jest. Ja jednak myślę ,że śmierć naszych dzieci to czasem ślepy los , okrutny przypadek lub jakieś niedopatrzenie lekarza lub nieświadomość mamy. U mnie minęło już sporo czasu, bo 6 lat. Moje dziecko zmarło w 36 tc w moim brzuchu. Nie pogodziłam się z tym i nie przeszłam nad tym do porządku dziennego wciąż ją opłakuje wciąż myślę, że mogła żyć gdybym pojechała do szpitala trochę wcześniej. I nie wierzę w to że Bóg "używa" naszych dzieci jako narzędzi do przekazania nam jakiejś wiadomości, wskazania drogi, kary za grzechy,"że tak było lepiej" itp. itd. Ponieważ nasze dzieci to nie były przedmioty, które można dać i zabrać, ale osobne istnienia w które On musiał tchnąć życie. To jest moje prywatne zdanie i nikt nie musi się z nim zgadzać. Pozdrawiam
|