Po pierwsze Beatko oczywiście że może sz meić swoje zdanie po drugie nie widzę powodu do irytacji ( a taki odczuwam ton w twoich wypowiedziach) , nie próbuje cię przkonać nigdzie do swoich racji poprostu piszę jak ja to widzę. I jak napisałam w swoim pierwszym poście tutaj " może opis nie do końca trafny ale ja to sobie tak trochę tłumaczę (...) " i nie przynosi mi to ulgi jak wywnioskowałaś a raczej sprawiło że przez 4 lata prawie nei chodziłam do kościoła i Boga miałam całkowicie gdzieś , nie zdjęło to też ze mnie poczucia winy .... a jeśli chodzi o "cel" to JA sądze że nic nie dzieje się bez przypadku i widzę że śmierć moejej córki miała cel , nie widzę tego w kategorii kary. I jak najbardziej nasze dzieci to nie przedmioty a ludzie.
I do Agik , odnośnie cytatu , oczywiście że Bóg nie chciał śmierci człwoieka i jego zguby to człowiek sam doprowadził do wygniania z raju. I nie rozumię troche dalczego ten cytat tu umieściłaś.Jeśli z racji opisu bo Bóg tak chciał ? to nie do końca wydaje mi się trafny cytat ( oczywiśćie niby jest logiczna odpowiedź " bo śmierci Bóg nei uczynił) dlatego że mogę znaleźć ci w Piśmie Świetym cytat który mówi że to Bóg powiłuje nas do życia wiecznego i nei znamy dnia ani godziny czyli odchodzimy wtedy kiedy On o tym zdecyduje. A nei chodzi o rzucanie się cytatami z biblii."Pomądrzyj" się trochę i napisz o co dokładnie ci chodziło ( chętnie poczytam i podyskutuję :) ).
I żeby nie było nie namawiam nikogo do "wizji" mojego życia poprostu chcę poznać innych mam po stracie .