Jest mi źle... Bardzo źle... Przechodzę załamanie nerwowe... Praca miała mi pomóc, ale mam wspomaganie u dziecka które mało brakuje a zacznie się rzucać na mnie z pięściami... Jest piękna pogoda, powinnam spacerować z Zuzią a nie myśleć, czy istnieje jakikolwiek sposób na wypełnienie pustego czasu... Moja przyjaciółka 27.04 jest umówiona na CC. Ona zaraz zostanie matką, a ja nie będę w stanie spotkać się z nią i zobaczyć jej dziecka. Ostatnim Maleństwem, jakie widziałam była moja Córeczka... Nie płakała. Nigdy nie zapłacze... Za to ja płacze kilka razy dziennie, w pracy, w domu, w samochodzie... Czuję, że moja egzystencja ma sensu zero. ZERO! Nie wiem, jak sobie z tym poradzić.
|