Tyle w Waszych słowach mądrości życiowej, spokoju,i świadectwa wiary.Dziękuję za nie.Do mnie ten spokój chyba też powoli przychodzi. Wcześniej był tylko bunt i pytanie "dlaczego?", teraz już tylko czasami. Nie odwiedzałam często Karolka na cmentarzu, choc to blisko,bo po powrocie byłam kompletnie rozbita. Teraz chodzę częściej, podlewam kwiatki,chwilę porozmawiam i wracam spokojna. Czuję, że jest mu tam dobrze, tylko tak bardzo chciałabym go przytulić. Mój 14-letni syn Krzysztof, nie ma żadnych wątpliwości, po śmierci Karolka bardzo naturalnie powiedział" mamo,nie płacz, przecież on jest teraz w niebie, jest dużo szczęśliwszy niż my" Dla niego to oczywiste. A z tymi łzami w kościele mam tak samo...i też mi głupio, że "robię sceny". Pozdrawiam wszystkie Mamy, mama Krzysia, Maćka, Emilki i Karolka
|