Vendetta doskonale Cie rozumiem ... mi po samym porodzie przeszlo tylko przez myśl, że mój synek może nie dać rady zostać tutaj z nami ale kiedy zobaczyłam jak walczy byłam pewna, że da rade. Także zdawałam sobie sprawę, że bedzie nam ciężko, na początku nie potrafilam tego pojąc ale z czasem bylam gotowa na wszystko byleby tylko tu byl. Moj synek zanim odszedl też wyglądał jakby czuł się lepiej i nawet jak ktoś pytał to mowilam ze chyba troszke lepiej a na drugi dzień dostalam telefon ze szpitala, że moj synek jest juz w niebie. Nie chcialam się z tym pogodzić ... towarzyszyly mi i czasem nadal towarzysza takie mysli jak Tobie ale wiem, że nie moglabym tego zrobić. Mój synek na pewno by tego nie chcial i tym bardziej jest tu moj maż, ktorego bardzo kocham. Jest to najgorsza sytuacja jaka moze sie przytafić, bedac w ciazy nie przeszlo mi przez mysl, ze coś zlego może się wydarzyc. Jestem jednak osoba wierzącą i pewnie gdyby nie to, to juz dawno bylabym w ogromnej depresji. Wierze, że tak mialo być choć bardzo ciężko mi się z tym pogodzić. Są dni kiedy płaczę i ciaglę rozmyslam co by bylo gdyby ... a są takie ze staram sie jakos z tym pogodzić. Mysle, jednak, że tak na prawde nigdy do konca nie uda nam sie pogodzić z odejściem naszych dzieci. Mama cudownego synka Milanka [*]
|