ja mam dwóch zdrowych ślicznych synków w domu, ale no właśnie najbardziej brakuje mi tego kogo nie mam, chociaż wiem że grzeszę bo są zdrowi, cali ale narzaie ta tęsknota i ból jest silniejsza ode mnie , nie wiem ile jeszcze musi upłynąć czasu bym była szczęśliwa, chociaż kłamie ja jestem szcęśliwa mam męża, trójkę dzieci- 2 tu na ziemi i 1 w niebie, i to na prawdę jest wielkie szczęście, jak to mówi moja mama nie każdy może mieć takie chody u Boga bo nie każdy ma u niego Aniołka, i może coś w tym jest. Ja właściwie pogodziłam się ze śmiercią syna, nie wyrzucam nikomu ani lekarzom, którzy popełnili fatalny błąd ani Bogu, bo uwarzam że jakiś cel w śmierci mojego synusia jest i to na pewno wielki, nie mogę jedank pogodzić się z ludzmi, ze światem z tą podłością, zawistości brakiem współczucia, zrozumienia a wogóle w uwierzenie w coś czego nie widzieli. Mój synuś urodził się martwy wiec nikt go nie widział, i właśnie jak nie zobaczyli to nie uwierzyli, bardzo często spotykam się z opinią: przecież się nic nie stało, masz jeszcze dwjkę, po co to rozpaczać, są gorsze tragedie, daj spokuj, zrób sobie trzecie itd, a ja już teraz jestem silniejsza, mądrzejsza i odpowiadm: mam trójkę a nie dwójkę, lub ile ty masz dzieci? np dwoję- więc jedno Ci dzisiaj umrze i ja też Ci powiem przecież masz jeszcze jedno po co rozpaczasz, a na pyt zrób sobie trzecie zalewa mnie krew i jestem w stanie wydrapać oczy , wejść na najwyższe drzewo i krzyć że ja mam trzecie dziecko i nawet jeśli Bóg da kolejne dzieci to będą to 4 5 itd ja po prostu tzrecie dziecko mam i koniec i właśnie z tym nie mogę się pogodzić czyli z ludzmi, a przecież musze jakoś z nimi dalej żyć.
|