zdenerwowanie, a nawet wściekłość jest uczuciem jak każde inne. nie możemy sobie ich zabronić, udawać,m że ich nie przeżywamy, bo uczymy w ten sposób dziecko, czegoś, co nie ma odzwierciedlenia w życiu. i dziecko będzie przekonane, że nie może się złościć. problem jest w tym, czy to uczucie pojawia się w uzasadnionych sytuacjach i jaka jest nasza reakcja wówczas. poprzez klapsy, krzyk, przezwiska, uczymy dziecko że złość niszczy, zabija, że jest czymś złym. po stracie dziecka nie można popaść w skrajność, która przejawia się tym, że nie okazujemy złości, niezadowolenia dziecku lub po każdym jej okazaniu czujemy się winni i staramy się to wynagrodzić dziecku zezwalając na to, czego wcześniej zabroniliśmy. to jest niekonsekwencja i niejasne granice, które są przeciwieństwem wychowania. Rodzic jest pierwszym nauczycielem dziecka. nauczycielem, który z miłości do dziecka i troski o niego, okazując mu szacunek ma mu pokazać jakimi zasadami trzeba się kierować, by żyć w zgodzie ze sobą i innymi, szczęsliwie. oczekiwanie, że dziecko nie bedzie sprawiało rodzicowi kłopotu-czyt. będzie idealne jest wyrazem niedojrzałości rodzica. każdy rodzic dostaje w pewnym sensie do swych rąk kamień szlachetny, który musi oszlifować, by wydobyć z niego cały jego urok. robi to poprzez swoje zachowanie, okazując miłość, szacunek, opiekę i stawiając granice. rodzic musi stawiać granice. to jak dziecko zachowuje się później w innych grupach społecznych, w miejscach takich jak szkoła, kościół, sklep itp jest wynikiem stawiania lub braku tych granic, lub niedosytu jakichś ważnych uczuć. i owszem, dziecku mogą się one nie podobać, np. to, że rodzic mu czegoś nie kupi, nie pozwoli gdzieś pójść i jest bunt i krzyk. każdy dąży do tego, co uważa za korzystne dla siebie, przyjemne i ciekawe. dziecko też. zadziewiające jest to, że u wielu dzieci diagnozuje się ADHD i nawet podaje się poważne lekarstwa, patrząc jedynie na zachowanie dziecka. jest to ogromnym błędem. bo wychodzi się z założenia, że wszyscy rodzice są "super" a tylko z dziećmi "coś nie tak". tymczasem wystarczy się rozejrzeć do około by stwierdzić, że poziom kompetencji rodzicielskich poszczególnych ludzi jest baaaardzo zróżnicowany. uważam, że najpierw należałoby się przyjrzeć temu, jaki jest system wychowania, jak rodzice egzekwują zasady i czy te zasady w ogóle w domu istnieją. idealny rodzic to taki, który dba o dobro swojego dziecka, okazuje mu szacunek poprzez niebicie go, jest otwarty na krytykę i wiedzę, potrafi przyznać się do błędu, przeprosić jeśli skrzywdził dziecko, zmieniać te swoje zachowania i cechy, które przeszkadzają w wychowaniu dziecka na szczęśliwego, pewnego siebie człowieka, który nie boi się iść w dorosłe życie, bo ma "bezcenny bagaż" od swoich rodziców, bagaż, który nie jest balastem, obciążeniem, tylko czymś w rodzaju drogowskazu i mapy na całe życie.
|