Czytając dzisiaj "Księżyc w nowiu" trafiłam na ten fragment: " Kilka minut później leżałam już w łóżku i cierpiałam męki. Tak, ból w końcu się pojawił. Było to porażające doznanie.Wydawało mi się, że wyrwano mi z ciała wszystkie najważniejsze organy, że mój tułów to jedna wielka rana o poszarpanych brzegach, pulsująca, niegojąca się mimo upływu czasu. Chociaż zdrowy rozsądek podpowiadał mi, że nie pozbawiono mnie płuc, łapałam spazmatycznie powietrze, walcząc z zawrotami głowy, jak gdyby moje wysiłki spełzły na niczym. Także moje serce biło rytmicznie jak zwykle, ale ja nie słyszałam w uszach pulsu, a moje dłonie siniały z zimna. Zwinęłam się w w kłębek, starając się obronić moje ciało przed rozpadem. marzyłam o odpłynięciu w dawną nicość, która wciąż uparcie mi się wymykała. Jedno było cudowne; nie umierałam. Czułam potworny ból-promieniował z klatki piersiowej ku kończynom i czubkowi głowy- ale jakimś cudem go znosiła. Mogłam z nim żyć. Zauważyłam tez, że to nie ból osłabł, tylko ja sama stałam się silniejsza. " Tak właśnie czuję... w takim jestem stanie... z każdej komórki mojego ciała wyrywa się ogromna tęsknota... serce krzyczy... Amelko KOCHAM CIĘ!!!! 05.01.2011- Amelka[*] 33tc http://amelkabieleckaclapka.pamietajmy.com.pl Wiktorek 11.07.2012r 2620g i 57cm Poprzedni tematNastępny temat |