Bardzo Pani współczuje.Zastanawiam się ile nas jeszcze jest ...tak cierpiących matek ,które muszę żyć a ich dzieci nie żyją??? Ja też wiem ,że moja żałoba nigdy się nie skończy,nigdy się z tym nie pogodzę nigdy....Czemu to wszystko ma służyć? to cierpienie jest tak wielkie,że zabiera dech w piersiach.Ja jestem z małej miejscowości tu nie ma żadnych grup wsparcia a chętnie bym poszła. Dziękuję ,że Pani do mnie napisała ,życzę zdrowia ,wytrwałości i łączę się z Panią z bólem ,który przechodzimy. Bożena
|