"NADZIEJA ODCHODZI OSTATNIA"... to prawda bo ona odeszłas po Zuzia,a nie przed. Cały czas t zaglądam i cieszę się,że dzieciaczki z tego wychodzą. U naszej królewny było tego za dużo.urodzona w 31 tc z wagą 1200g, przepuklina przeponowa(operacja w dż), zrośnieta dwunastnica (operacja,gdy miała tydzień),zespól Barttera, padaczka, wielokrotne niedotlenienia,a co za tym idzie dziecięce porażenie mózgowe, astma, przepuklina rozworu przełykowego(operacja,gdy miała 6 miesięcy), niedosłuch, niedowidzenie, problemy z wagą (w dniu w którym odeszła ważyła zaledwie 4400g,a miała ponad 9 miesięcy), agenezja ciała modzelowatego. Wiem,że dużo tego.Dlatego wiem,że bardzo się starała,aby żyć tyle czasu. Wiem,że gdyby chodziło "tylko" o przepukline przeponową,to by sobie poradziła,ale niestety wiele rodziców nie zdążyło nawet się dowiedzieć,że ich dziecko chorowało na wpp i inne towarzyszące temu choroby. Wniosek??Walczyć!!Bo warto,choćby dla jednego dnia, jednego uśmiechu i nigdy nie zastanawiać się nad tym kiedy i czy moje dziecko odejdzie, trzeba mieć nadzieję,bo to ona odchodzi ostatnia. "Śmiertelnie chore dzieci wiedzą, że umrą. Jest to wiedza nieświadoma ale kieruje ich postępowaniem. Ci, którzy żegnają się z nimi, mają przytępiony słuch. Jesteśmy głusi na przekazy umierających."
|