Witam. Mój synek miał zdiagnozowaną przepuklinę w 23tyg. ciąż. W 24tyg. miał założony balonik do tchawicy,aby obniżyć ciśnienie, a przez to zwiększyć szansę na rozwój płuc. W 34tyg. balonik został przekłuty. Urodziłam w 36 tyg.,gdyż miałam zakażenie. Poród oczywiście przez cesarkę. Małego mi nie pokazali, bo był w krytycznym stanie,nie dawano mu żadnych szans. Dopiero po tygodniu był na tyle stabilny, by można było przeprowadzić operację.Udało się. Nawet się okazało,że jelita są drożne. Po 4 dniach Niuniek miał krwotok(prawdopodobnie spowodowany przez sterydy). Musieli mu przetaczać krew. Potem nam oświadczono,że musi przejść kolejną operację, której może nie przeżyć, bo jest słaby i niedawno miał pierwszą operację. Stał się cud-ustało krwawienie i odwołano operację. Potem były manewry z odłączeniem od respiratora. Pierwsza po 2 miesiącach nie powiodła się.Radził sobie tylko przez dobę,ale po tygodniu spróbowano ponownie i udało się, a teraz już od trzech dni nawet jest bez tlenu.Jeśli chodzi o żywienie to przypuszczają, że są to refluksy,ale nie wiedzą na pewno.Czasem przez 4 dni jest wporządku, a w 5 dniu wymiotuje. Sama już nie wiem. Lekarze nie mówią o przyszłości,bo to jest nieprzewidywalne(widać to na naszym przykładzie). Na pewno przedstawiają wszystko w czarnych kolorach, żeby rodzice nie mieli pretensji, że miało być wszystko dobrze, a stało się inaczej.Pozdrowionka,dużo wiary-to jest najważniejsze. malwina
|