Jestem z Tobą Grażynko, całym swoim tak samo rozerwanym sercem.I moją Ksenię zabrała straszliwa choroba.Chociaż minęło 2 lata, nic się nie zmieniło.Wszelkimi sposobami staram się jakoś ukoic ból,bo czuję jakby on mnie zabijał.Nauczyłam się życ wśród ludzi, chociaż do niczego nie są mi potrzebni.Jak pisałam tu kiedyś, zakładam tę "drugą twarz "i udaję,że żyję.Żal ogromny do bliskich,ze wraz z jej śmiercią skończył się temat o niej.Nie mam z kim powspominac, pośmiac się z jej psikusów.Nie mam komu opowiadac o niej, a to nam najbardziej potrzebne.I błagam, wszystkie siły natury, dobre czy złe by przyniosły trochę ukojenia.Mam syna, mam dwoje wnuków.Kiedyś mądrzyłam się tu o "naszych drugich dzieciach".Staram się, bardzo się staram, lecz serce i myśli wciąż są z nią.Pozdrawiam Cię.Światełko dla Twojej ślicznej Zuzieńki.
http://ksenia-moj-aniol.blog.onet.pl/ mama Kseni
|