Zastanawiam sie czesto co zrobilam dla syna przez ten rok?I wlasnie dzisiaj mam odpowiedz.W swojej pracy,spotykajac mlodziez ostrzegam ich .by nigdy nie lekcewazyli uderzenia w glowe i zawsze szukali pomocy.Mysle,ze na przykladzie mojego syna komus pomoglam,i jeszcze pomoge.Ten mlody czlowiek ktory siedzi teraz w wiezieniu-moze jeszcze nie teraz ,ale zrozumie jakie wielkie cierpienie wyrzadzil-ale czasu nie cofnie.Tak juz zostanie,zyc bez Patryka.Mialam tylko raz pretensje -i krzyczac w duszy pytalam Boga-dlaczego 3-lata przed smiercia pozwolil cierpiec mojemu synowi.Zostal pogryziony przez loche swini(wziol male na rece).Te 11 dziur w obu nogach.Gdyby nie natychmiastowa pomoc juz wtedy by zginal.Poco to cierpienie-i tak za chwile umieral? Czy teraz wyslucha moich modlitw?Czy tak duzo prosze? O ten jeszcze jeden-jedyny dar maciezynstwa.Nie trace wiary-prosze badzcie wszystkie ze mna. angela