Po in-vitro łykałam 3x na dobę Duphaston, in-vitro robiłam w Białymstoku, później prowadziła mnie dr w Warszawie i zmieniła na Luteinę najpierw pod język a później dopochwową. I prawie do samego końca. Progesteron nie zaszkodzi ale to szew trzymał. Jeszcze pod koniec miałam założony pessar, ale chyba tylko dlatego, że już go kupiłam i czekał kilka miesięcy na włożenie. A co stresu, to do końca będziesz się bać. Jak mnie sprowadziła na CC położna z Patologii i sprawdziła tętno dziecka, to jeszcze pomyślałam, że tętno jest ale dopiero za 15 min. wyjmą synka i do tego czasu może się wszystko zdarzyć. Tego się nie uniknie. Pozdrawiam. ______________________________________________________________________________________ Mama Jasia (ur. i zm. 14.10.2011 r. w 22 tyg.),adoptowanej Natalki(12 lat)i Maciusia ur.w 37 tc. 28.03.2013 r. (55 cm i 4025 g) prawie 5 lat.
|