dziękuję za to, że napisałaś. Minął miesiąc, a ja nadal szukam tych odpowiedzi. Nie mogę się z tym pogodzić,mąż też wybucha płaczem i myśli, że nie wiem dlaczego tak długo jest w wc czy pod prysznicem. Nie chcę chodzić na cmentarz bo tam od nowa wraca wszystko ze zdwojoną siłą. Powiec czy to mija z czasem, ta złość na los, strach o przyszłą ciążę- bo chcę jeszcze mieć dziecko? Jak Ty czujesz się z tym wszystkim? Czy czas leczy rany? Cieszę się z tego, że Marysia przychodzi w snach do Zosi i przez nią wiemy, że nie jest źle, że gdzieś tam jest niebo pełne szczęśliwych aniołków... Pozdrawiam serdecznie.Aga
|