dlaczego.org.pl  
Forum dlaczego.org.pl  >> STRATA DZIECKA
Nie jesteś zalogowany!       

Re: Czy to nie jest wielka rzecz - znaczyć dla kogoś wszystko".Hits: 304
kasieńka  
19-03-2007 18:32
[     ]
     
Kochana Patrycjo! Jest mi bardzo smutno, że Ty również straciłaś swije maleństwo. Mnie to spotkało prawie 5 lat temu. 29.11 moja Wiktoria skończyłaby 5 lat.gdy zaszłam w ciążę byłam bardzo młoda dziewczyną, miałam zaledwie 19 lat! Na poczatku świat mi się załamał, bo po prostu człoiwek będąc w tym wieku nie planuje jeszcze ciąży. Wszelkie marzenia o studiach (tak mi się wtedy wydawało) legły w gruzach, a strach przed tym aby się p[rzyznać rodzicom, że będą dziadkami wprost mnie paraliżował. Teraz wiem byłam głupia, zamiast się cieszyć, że Pan Bóg dał mi taki dar to ja popadałam w totalny dół. Na szczęście wszystko dobrze z rodzicami się ułożyło. Pomogła mi w tym moja śp. babcia która się przyśniła mamie i powiedziała że jestem w ciąży! Wkońcu powiedzieliśmy (wówczas jeszcze z chłopakiem) że będziemy mieć maleństwo.Mama co prawda troche pomarudziła, ale tato był bardzo zadowolony że będzie dziadkiem. Niestety zaraz się okazało, że coś jest nie tak! Mało wód płodowych (prawie w ogóle - tylko 2, a w najlepszym wypadku podczas całej ciąży 5)swiadczyło, że dziecko nie rozija się jak powinno. I tak zaczęłam krążyć dyrekcyjna we Wrocławiu a dom! Będąc w połowie ciąży wykryto u maleństwa wodogłowie. Był to dla mnie koszmar, bo od razu wyobrażałam sobie że ma wielką główkę iu sama nie wiem co jeszcze. W 6 miesiącu ciąży miałam zabieg polegajżcy na odbarczeniu zalegakącej wody z główki mojeje malutkiej wiktorii - ból niesamowity, strach i nadzieja, że wszystko będzie dobrze. Niestety zabieg ten nie przyniósł żadnych rezultatów! Woda nagromadziła się z powrotem. Tak miałam możliwość przerwania ciąży i w pewnym momencie nawet byłam na to przygotowana, ale pamiętam słowa pewnego lekarza, który powiedział abym tego nie robiła, bo może być tak że nie będę mogła mieć już dzieci i ta chociaż tak chora kruszynka - będzie dla mnie wszystkim. Powiedziałam sobie Boże daj mi siłę i pomóż! jeżdziłam na kontrolne badania co 2 tygodnie, czy wodogłowie się nie powiększa, stres który prawie zniszczył moją psychikę! I tak od września pociągłam do 27 listopada, czyli do momentu aż to cholerstwo nie zaczęło sie powiększać. Trafiłam do szpitala 28, a na zajutrz pod nóż! Urodziłam moją dzidzię w połowie 8 mego miesiąca! Jak dla mnie nie była chora! była cudowna, zaraz przewieżiono ją do innego szpitala. Mąż krążył szpital na Dyrekcyjnej a szpital na Skłodowskiej! Jest taki kochany! I tak jak się było można spodziewać oprócz wodogłowia, które okazało się duże to jeszczena dodatek doszły inne wady wrodzone!Zarośnięcie odbytu - jelitka nie rozwinęły się jak powinny, jakieś problemy z nereczkami (jedna większa druga mniejsza) itd. Strasznie byłam rozbita. Po 2 dobach wypisałam sie i pojechałam do mojej niuni! Była cudowna (ciemne włoski i nie taka wcale malutka (1700) dla mnie było to kawał baby! śliczne paluszki i taka różowiutka). Mogłam ją pogłaskać i porozmawiać sobie z nią, poopowiadać o wszystkim i o niczym! Postanowiłam, że zamieszkam u cioci we wrocławiu i będę chodzić do mojego skarba codziennie. Niestety gdy z mężem pojechaliśmy do naszego dziecka to już nie żyła. Pochowaliśmy ją z moim dziadkiem (będzie mieć cieplej)! Teraz pozostało nam odwiedzać ją na cmentarzu- zapalam jej światałko i kupuje coraz to nowsze aniołki (które zreszta co rusz ktoś jej ukradnie). Od jej śmierci minie 03.12 grudnia 5 lat a ja nadal nie mam dzieci, bo po prostu się boję! Ostatnia wizyta u ginekologa okazała si e dla mnie koszmarem, bo uświadomił mi ze może to być wada genetyczna (staram się o tym nie mysleć bo aż mi serce pęka, że wówczas nie mogę mieć własnych dzieci, z mojego ciała, że nigdy moje piersi nie nakarmią bobaska a co najgorsze że nie urodzę mężowi zdrowego dziecka o którym marzy! Nie wypomina mi nic, ale ja wiem że męczy go to okrutnie. Nie myśli teraz o tym tak bardzo bo jest na etapie budowania domu dla nas, ale co to za dom gdzie nigdy nie usłyszy się śmiechu dziecka- naszego dziecka:( zrobiłam sobie badania na toxo i przeraziłam się, bo wynik Igg mam bardzo wysoki, ale chociaż mnie pociesza to ze Igm mam ujemne. W piatek tj. 23.03 mam wizytę w poradni chorób zakaźnych i okaże się co powie. Jak będzie wszystko dobrze to będziemy jeszcze raz próbować i walczyć o zdrowe dziecko, a jak powtórzy się to co poprzednio to i tak je urodzę, bez względu na wszystko! 


  Temat Autor Data
  Czy to nie jest wielka rzecz - znaczyć dla kogoś wszystko". patrycja grzybowska 22-02-2007 16:42
  Re: Czy to nie jest wielka rzecz - znaczyć dla kogoś wszystko". Katarzyna 22-02-2007 17:42
  Re: Czy to nie jest wielka rzecz - znaczyć dla kogoś wszystko". tusia911 22-02-2007 21:24
  Re: Czy to nie jest wielka rzecz - znaczyć dla kogoś wszystko". anpio 23-02-2007 13:44
  Re: Czy to nie jest wielka rzecz - znaczyć dla kogoś wszystko". Angel 23-02-2007 13:56
*  Re: Czy to nie jest wielka rzecz - znaczyć dla kogoś wszystko". kasieńka 19-03-2007 18:32
  Re: Czy to nie jest wielka rzecz - znaczyć dla kogoś wszystko". ola 19-03-2007 23:10
  Re: Czy to nie jest wielka rzecz - znaczyć dla kogoś wszystko". Soffija 19-03-2007 23:54
  Re: Czy to nie jest wielka rzecz - znaczyć dla kogoś wszystko". Karolina2111 21-09-2007 14:40
  Re: Czy to nie jest wielka rzecz - znaczyć dla kogoś wszystko". sylwiana 21-09-2007 16:36
::   w górę   ::
Przeskocz do :
Forum tworzone przez W-Agora