Poczucie winy. tak mam chwilami ogromne. poczawszy od ciąży- może lehi homopatyczne które barałam by nie zachorować na grypę, moze Acard którym faszerował mnie ginekolog,a wystarczyłoby nie ufać mu tak bardzo i zajrzeć do ulotki, a moze moja próżność- paznokietki akrylowe i wdychanie tej chemii. potem poród kiedy w drugą noc sama w pokoju z Wicią próbowałam Go uspokoić, On tak strasznie płakał, teraz wiem ze On juz umierał i się bronił,a ja zmęczona porodem, przestarszona( ale to i tak mnie nie usparwiedliwia poyslałam "ebyś miał np. zólłtaczke to bym od Ciebie odpoczeła"Boze jak ja mogłam tak pomyśleć . Nie czekałam długo rankiem zabrano mi Wicie i przyszła już sama pani dr z wiadomościami" Państwa Syn ma bardzo ciężką wadę serca , nie ma szans,a le jesteście panstwo młodzi, jeszcze będziecie mileli dzieci" Wyrok, potem mój maż rodzina szukali ratunku dla Wici. Wkońcu znaleźli Łódź czy Kraków- pytali mnia, a ja? nie wiem zachowywałam sie tak jakby mi było wszytko jedno. Potem pobyt w Krakowie. Zamiast cieszyć sie każdą chwilą z Wiktorkiem ja umierałam ze strachu, snułąm horrory w mojej głowie co będzie jak wrócimy z Wicią do domu( chciałm zakazać rodzinie odwiedzin, sparawdzałam na czas ile zajmie mi bieg z Wicia na rekach do szpitala dzieciecego obok naszego domu) Kiedy mijał miesiac za miesiącem a my cały czas w Krakowie, byłam już naprawde zmęczona. siedziałm przy Wici i czytałam ksiażki, byłam wrecz na niego zła ze sie budzi, najlepiej zeby spał. Kiedy sie budził, bardzo płakał- teraz wiem dlaczego silne niedotlenienie powoduje niepokój,a ja myślałam ze On mi to robi na złość. Czekałm tylko na wieczór kiedy przyjdzie zmienić mnie mój mąż przy Wiktorku- wtedy czułam sie dopiero szczęśliwa kiedy byliśmy w trójke. Potem szłam na stancje i zamiast wypocząc by mieć siły dla mojego Synusia siedziałm na balkonie i zapijałm się winem, paliłam ogromne ilości papaierosów i ryczałam jak bóbr. co chwlia wysyłałąm mężowi smsy czy wszystko wporządku.
Ryczę teraz ja k to piszę, ja chyba naprawde byłam złą matką, tłumaczę to zmeczeniem i strachem, ale teraz wszystko bym oddała by te chwile mogły wrócić. Może racje maja osoby które mówią ze takim matka jak ja Bóg odbiera dzieci bo nie poradzą sobie z ich chorobą. Może zrobiłabym z zycia Wici piekło pod kloszem. nie wiem ale dlaczego nie mogłam sie sprawdzić?
|