przyszla do nas pani doktor i powiedziala "stan dzieci jest skrajnie krytyczny" poprosilam meza zeby poszedł na "erke" do dzieci a ja zamknęlam sie w pokoju szpitalnym i zrozumialam ze zabilam własne dzieci, że pozwoliłam zrobic sobie cesarkę, ze nie doleżalam jeszcze kilku zaledwie tygodni, ze jestem tak beznadziejna a moje ciało tak fatalne ze skazałam moich synków na śmierć. Dziś mieliby równe 4 tygodnie a ja siedze nad Ich grobem i błagam o wybaczenie. Mam ogromne poczucie winy. mama Szymonka (ur 29 III 2005, zm. 07 IV 2005) i Filipka (ur 29 III 2005 zm 14 IV 2005) oraz najszczesliwsza mama cudownej Lenki ur 03 VII 2007