ehh.. mój brat też nie zyje już prawie rok... na początku myślałam że muszę być też za niego, ba ze musze być silna za całą naszą trójkę, bo rodzice mnie potrzebują, nie skonczyło się to najlepiej.. pamiętam doskonale jak na pogrzebie Macka, masa ludzi podchodzila do mnie i powtarzała mi ze musze teraz zastąpić rodzicom macka, że musze być dla nich silna... dobrze że był na tym pogrzebie również nasz znajomy psycholog, który bardzo przejął się tym co usłyszał jak ludzi składali mi tzw kondolencje... pozniej rozmawiał ze mna, powiedział że nie ma mowy o czyms takim, za nic w swiecie nie moge byc dzielna za wszystkich. i zgadzam sie z nim w zupełnosci. Ja równiez przezyłam okropną stratę, tak jak i siostra bartusia, nie wyobrazam sobie jak moglabym zastapic rodzicom macka, nigdy go nie zastąpie, kazdy jest inny, i tak samo ty siostro masz swoje zycie, masz swoj swiat, przeciez cierpisz rowniez po stracie młodszego brata, ale ty musisz zyc, ty masz swoje zycie, swoich znajomych, nie mozesz zamknac sie z mama w domu w czterech scianach i zyc wspomnieniami jak to bylo kiedy było. To minęło.. tak miało być, tak się stało, ale zycie nadal się toczy. Nie wyobrazam sobie gdybym teraz po roku (owszem na poczatku bardzo tego potrzebowałam i ja i rodzice) nadal miala siedziec z rodzicami, uzalac sie nad zyciem i nie miec wlasnego zycia. Studiuje, pracuje, wychodze na imprezy.. zyję... nie chce byc uwazana za umarla za zycia, chociaz nadal okropnie boli mnie to ze nie ma obok mnie Macka. Prawda jest taka ze im bardziej zamykamy sie w sobie tym jest gorzej, bledne kolo sie zamyka, ciagle wracac wspomnieniami do przeszłosci .. to w niczym nie pomoze... Sistro Bartusia, trzymaj się... musisz byc silna dla siebie, tym najbardziej pomozesz mamie, pamietam jak moi rodzice ciagle sie zamartwiali kiedy mi juz opadały siły, kiedy było to dla nich dodatkowym stresem kiedy ja chcac byc z nimi, odsuwałam sie od ludzi... ja byłam z nimi, owszem, rozmawiałam i rozmawiamy nadal, czasami sobie razem popłaczemy, powspominamy, wiem ze mama czesto wpada w panikę kiedy nie ma mnie dłuzej w domu.. albo nie wysle jej sms'a o ustalonej godzinie.. a przeciez jestem dorosła.. no coz, przyzwyczaiłam sie juz do tego.. ale mimo to ja zyje, i myslę że dla ciebie to rowniez byloby najlepsze rozwiazanie i w ten sosob moglabys wlasnie mamie pomoc.. pokazujac jej ze mozna i tzreba zyc dalej... T.S.
|