Siostro, Ty juz pomagasz, bo żyjesz... Choć niewątpliwie towarszyszy jej strach o Ciebie. Moim zdaniem nie ma co namawiać, ale warto wspomnieć. Możesz też podrzucić wydrukowane niektóre wątki, którąś z książek z biblioteki. Przynieść, położyć, wspomnieć, nie naciskać. Może zajrzy do tego następnego dnia, może za miesiąc. Może tu napisze, może nie. Może choć na chwilę pozbędzie się tego koszmarnego poczucia wyjątkowości.
A rzeczy niech sobie spokojnie leżą w szafie, perfumy stoją w łazience. Czas na ich spakowanie przyjdzie sam. Może za miesiąc, może za rok.
Tu nie da sie nic przyspieszyć. Wszystko trzeba niestety skrupulatnie wypłakać, odżałować, wyzłościć.
Pozdrawiam
|