Znów podbijam do góry, coraz nas więcej niestety...wiele osób świeżo po stracie, dużo intensywnego bólu, smutku, goryczy w postach, więc tak dla równowagi... mam nadzieję, że nie macie nic przeciw :) Słowa M. Harrison jakoś zawszy się przebijały do mojego serca nawet w czas najczarniejszej rozpaczy, też były swego rodzaju drogowskazem...mobilizacją...inspiracją
Może komuś też pomogą?
Ania, mama Teo Ania, mama Teo (*15.07.2008 +20.07.2008) i Anastazji (7tc, +17.07.2013)
|