Kochana bardzo, bardzo mi przykro, że musiałaś do nas
dołączyć... dla Twojej córeczki (*)(*)(*)(*)(*). U mnie było podobnie. Ja swojego synka
Filipka straciłam 22.04.08 w 23tc, przedwczesne pęknięcie błon płodowych. Moja ciąża również
była idealna, nic nie zapowiadało, że stanie sie taka tragedia. Byłam na wizycie w środe,
wszystko super, w nocy z czwartku na piatek czułam lekki ból pleców, ale nie skojarzyłam
tego za bardzo z bólami porodowymi... nad ranem delikatnie bolał mnie brzuch, ale nie
wiedziałam, że to skurcze, miałam problemy z zaparciami i myślałam, że to własnie to.
Wstałam, poszłam zrobic sobie herbate, wróciłam i nagle odeszły mi wody. Stałam na środku
pokoju, cała piżama mokra, na dywanie wielka mokra plama i w jednej chwili bóle minęły, ale
pojawiło się krwawienie. Natychmiast pojechałam do szpitala do mojego lekarza, okazało się,
że mam całkowicie pękniete błony płodowy. Zostałam przewieziona na sale porodową, dopstałam
jakies leki. Błagałam mojego lekarza żeby to zatrzymał...powiedział, że poda mi to co będzie
mógł i nie będzie ingerował dopóki mi nic nie będzie zagrażało, ale nie dawał wielkich
szans. Po kilku godzinach wszystko sie uspokoiło i trafiłam na oddział, gdzie udało mi się
dotrwac do 23tc. Niestety z pon. na wt. juz pod wieczór czułam lekki ból, dostałam na
uspokojenie tabletke, ale niestety nie zadziałała...o 1:30 dostałam skurczy, juz wtedy
wiedziałam, że to na pewno są skurcze...o 1:50 leżałam już na sali porodowej...o 5:15
urodził sie mój synek Filipek...o 5:40 już go nie było...żył tylko i aż 25 minut. Był bardzo
maleńki, miał 480gr i 30cm, choć mówili, że całkiem spory...z powodu tego, że nie było
wystarczającej ilości wód, które cały czas się sączyły mały urodził się w zamartwicy.
Dziekuje mu za ta krótka chwilę...
Życzę Tobie dużo sił...
Przytulam z całego
serca... Weronika Aniołek Filipek (*+ 22.04.2008) http://filipreszela.pamietajmy.com.pl/
|