Przyznam, że było mi byle jak. Wiem, że tak być powinno i kościół nie może zostać osamotniony, ale patrząc na balkon, gdzie miał się ukazać nowy Papież, chciałam jeszcze raz, choć przez chwilę ujrzeć Jana Pawła II. Nieracjonalne, a jednak... Popłynęło trochę łez. A teraz zaczyna się nowy pontyfikat. Podtrzymuje mnie na duchu, że był to przyjaciel naszego Papieża, może nie będzie to tak "obcy". Parę dni temu Kasia zadała mi pytanie: "mamo, a jak my zrozumiemy nowego Papieża, kiedy do nas przyjedzie? Po jakiemu będzie do nas mówił?". I dotarło do mnie, że faktycznie, dla niektórych może być to bariera trudna do pokonania, bo wielu Polaków "od zawsze" bez problemu rozumiało (z racji języka), co ma im do powiedzenia ich Ojciec Święty.
e. --------------- http://www.wady-dloni.org.pl/
|