Dziewczyny kochane, czytając Wasze wpisy wspominam swoje przeżycia. Wszystko jest prawie tak samo - poczucie wyobcowania, naznaczenia, ja do tej pory, przez 37 lat, myślę ,mam wrażenie, że tylko mnie umarło dziecko. Rodzina, bliscy i znajomi na pewno chcieli dobrze, jednak tej koszmarnej bariery, jaka zaistniała pomiędzy mną a wszystkimi innymi, nic nie zdołało pokonać. Ja tylko chciałanm, żeby minął ten dotkliwy ból duszy, który był bólem fizycznym i ciężkim, duszącym, beznadziejnym. Nie czekałam na powrót dziecka, nie czułam się juz jego mamą, dla mnie od pierwszej chwili odszedł ra zna zawsze. Powoli, bardzo powoli wyszłam na prostą i nagle uświadomiłam sobie, że już nie boli. Dalsze życie ułożyło się dość dobrze, a ja - zapomniałam o moim dziecku. Nawet mój pierwszy nick na tym forum brzmiał: "tacozapomniała".Jak wyrzut. Oto link do mojego pierwszego wpisu: http://www.dlaczego.org.pl/forum/view.php?bn=nowe_strata&key=1207431165&pattern=
|