Asiu,
Mijają kolejne dni od mojej tragedii a ja odnoszę wrażenie ze jest gorzej, a nie lepiej. Ten ból potrafi zaatakować z taką siłą...nie panuje wówczas nad swoimi emocjami. Płacze i mam w sobie ogromną złość, agresję - nieważne czy jestem sama czy w miejscu publicznym. Od czasu wypadku nie mogę spać. Śpię po 3-4h na noc jeśli dobrze pójdzie. W głowie staram się układać odpowiedzi na ewentualne pytania ludzi, które mogą zabolec. Potem się okazuje, że na nic nie jestem się w stanie przygotować, bo ludzie potrafią (nawet nieswiadomie) tak ogromnie zranić. Mam problemy ze zdrowiem. Okazało się, że wypuszczono mnie niedoleczona ze szpitala i teraz ponosze tego konsekwencje. Mam dość swojego życia. Mało co mnie cieszy, mało co potrafi wywołać uśmiech na mojej twarzy. Patrzę na swoje życie, które całe dostosowywalam do myśli o własnych przyszłych dzieciach. A teraz... teraz boje się o to czy będę miała ziemskie dzieci. Bardzo się ciesze, ze Tobie tak szybko udało się zostać Mama po raz drugi. Będę chyba żyć nadzieja i marzeniami, że i ja doświadcze kiedyś ziemskiego macierzyństwa.
PM
asia87 napisał(a): > Nasze dzieci zawsze będą z nami. Ja czuje obecność mojego Synka. > Wszystkie tu wiemy co czujesz. Jak zmarł mój synek, to pierwszy raz w życiu na prawdę chciałam umrzec. Uważałam, że jak ja mogę żyć a mój syn nie, muszę umrzeć żeby się nim opiekować... Lekarze mówili o moim zdrowiu a mnie to nie obchodziło. > > Teraz po półtora roku od jego urodzenia mam półroczna córeczkę. Patrząc na nią często myślę o jej bracie. Zastanawiam się czy byli by podobni itd. Ból nigdy nie minie. Nie minie tęsknota. My tylko uczymy się z tym żyć z czasem. Innej rady nie ma ... > > Ściskam Cię mocno!!
|