Kochana,
Zapoznalam się z oboma przesłanym przez Ciebie linkami. Podziele się z Tobą moimi przemyśleniami.
Co do listy życzeń - widać, że została ona napisana przez osobę, która doświadczyła tego samo co my. Zgadzam się ze wszystkim.
Co do Twojej historii...aż dech mi w piersi zaparlo. Spotkała Cię taka tragedia. Wszystko sie przewartosciowalo, i to nawet w relacjach z innymi ludzmi... Jesteś wspaniała i silna kobieta. Cudowna Matka. Ja niestety też się przekonałam o tym, że takie tragedie weryfikuja wszelkie relacje - rodzinne, przyjaźnie... Ode mnie również odsunely się osoby, i to nawet przed wypadkiem i ciaza, jeszcze kiedy wytrwale walczylam o dziecko. Tyle lat bez powodzenia. Do tego doszły problemy zdrowotne i odsunął się ode mnie ktoś bardzo bliski. W końcu trudno się dziwić... stałam się smutna i rozzalona. Nie potrafiłam odnajdywać radości w życiu. Problemy zdominowały moje myślenie. Później pojawiła się ciaza i związana z nią radość, a później znowi nieszczęście za nieszczęściem. Tak to niestety jest, że w dobrych chwilach chce być każdy. W złych przekonujemy się kto jest naszym prawdziwym przyjacielem. Trudno później ponownie zaufać osobie, która opuściła nas w potrzebie... Ja akurat przytoczyłam przykład mojego rozczarowania. Natomiast przez ostatnie miesiące mieliśmy razem z mężem ogromne wsparcie ze strony wielu osób, nawet od osób po których bym się nie spodziewała, niczego nie oczekiwałam. Mamy też bliskich, którzy potrafili do mnie przyjechać na drugi koniec Polski do szpitala. Tak po prostu. Wesprzeć swoją obecnością. Owszem, u mnie również były rozczarowania. Bylo ich zaledwie kilka. Natomiast twiedze, ze mam tez wielu wspaniałych ludzi wokół siebie. To mój największy skarb w zyciu Mam nadzieje ze i Ty natrafilas na dobre duszyczki.
Ja jeszcze nie potrafię mówić o moim Synku w czasie przeszłym. Wiem, że niektórym się może to wydac dziwne... ale na pytania o dzieci, mówię że mam dziecko. Mam Synka, który jest aniołem. Czuje ze jest, mówię mu o wielu rzeczach. Tu i teraz. Wciąż mam go przed oczami. Wspomnienia są tak żywe. ..
Może trzeba przejść przez żałobę, zaakceptować to co się stało, żeby mówić, że się "mialo" Synka, aż w końcu zacząć swoje przeżycia zachowywać dla siebie i najbliższych. Bardzo spodobało mi się porównanie do pereł. Mądre słowa... mam nadzieje, ze i ja do tego dojrzeje.
Barfzo Ci dziękuję za ogromne wsparcie jakie mam od Ciebie. Od Ciebie i innych Mam... to pomaga mi przetrwać te trudne dni.
Ściskam Cię mocno. PM
PoliLeo napisał(a): > Droga PM,
> co do kontaktów ze znajomymi, czy nawet rodziną, większość z nas przechodzi to samo...ale tak, jak napisała Sylwia - oni najczęściej nie robią tego ze złej woli...po prostu inaczej nie potrafią, często pewnie uważają, że przemilczenie będzie dla nas lepsze...
> Jeśli chciałabyś w tym pomoc im i sobie, może uznasz za stosowne przekazanie im listy życzeń osieroconych rodziców. znajdziesz je tutaj http://www.dlaczego.org.pl/ycie-po-stracie/6-lista-ycze-osieroconych-rodzicow.
>
> Pytasz, jak się czuję z moją stratą...Żyję. Ból jest częścią mnie. Otorbił się wewnątrz mnie. Są chwile, że wychodzi ze swojego kokonu i chwyta mnie nagle za gardło...Jestem kilka lat po stracie, ale czuję się jakby to było wczoraj.To wydarzenie jest we mnie bardzo żywe, bo bardzo zmieniło mnie i moje życie i jego konsekwencje odczuwam do dzisiaj. Pewien rodzaj alienacji w świecie pozostał. Mija zupełnie tylko, gdy jestem w towarzystwie osób po stracie. Ale nie czuję się źle z ludźmi.
> Mój Synek jest nadal w moim życiu, sercu i głowie. W moich wyobrażeniach rośnie, zmienia się. Czuję swoją i jego miłość. Myśl o nim rozgrzewa moje serce, dodaje sił, sprowadza uśmiech na moją twarz. Ale czasem oczywiście powoduje żal, że nie możemy być razem. Od niedawna dopiero potrafię odpowiedzieć na pytanie czy mam dzieci, że tak - mam tylko Córkę. Wcześniej zawsze dodawałam, że miałam też Syna. Teraz czuję, że jest to mój ukryty Skarb. W myślach odpowiadam, że mam też Syna. Jakaś Mama po stracie napisała kiedyś, że "nie pokazuję pereł byle komu". Nie chodzi tu o to, by kogokolwiek obrażać, ale po prostu chronić siebie, swoje Anielskie Dziecko i całą tą dla nas realną cudowność, której doświadczamy, a której świat ma prawo nie rozumieć.
> Jak się czułam kiedyś...możesz przeczytać w mojej historii http://www.dlaczego.org.pl/naszehistorie/844-mam-cudowna-coreczke-pole-mialam-tez-cudownego-synka-leona-ale-umarl
> Ściskam Cię
|