Dziekuje Ci z calego serca za ten list, i za slowa otuchy. Coraz bardziej sie przekonuje, ze dla mnie forum, to w tym momencie najleprze miejsce. Choc sie praktycznie nie znamy, wszystkie mamy laczy tak wiele. Te same uczucia, te same pragnienia, ten sam bol, ta sama pustka w sercu... Jak tak dalej pojdzie to bede musiala zwrocic sie do specjalisty. To co sie ze mna dzieje przerasta moje sily. Ja tez mam te same uczucia, kiedy wychodze i widze mamy szczesliwe z maluszkami. Dwa dni temu poszlam na pobranie krwi, badania zwiazane z utrata mojego Aniolka, i oprocz wielu innych mam oczekujacych dziecko byla w poczekalni mama z wielkim brzuchem, i widac bylo jaka byla szczsliwa, glaskala swoje malenstwo, i zeby tego bylo malo przyszla do niej corka, ktora przytolala sie do swojej mamy i do przyszlego braciszka czy siostrzyczki. Scena bardzo piekna, ale ja myslalam, ze serce mi peknie, lzy same ciekly mi po policzku. To nie jest tak, ze mnie nie cieszy szczescie innych, wrecz przeciwnie, ale bardzo boli swiadomosc, ze moja kruszynka nigdy nie zazna mojego matczynego ciepla, nigdy nie bedzie przytulone, nie poczuje mojej bezgranicznej matczynej milosci. Wierze, ze moj Aniolek wie jak bardzo jego mama go kocha i zawsze bedzie go kochac, i nigdy o nim nie zapomni... Ale tak strasznie boli swiadomosc, ze nie nadejdzie chwila kiedy dostane moje malenstwo do reki, gdy poloza mi je na mojej piersi i gdy po raz pierwszy zaplacze... Dziekuje Ci bardzo i pozdrawiam. Wiedz, ze modle sie za Ciebie i Twojego Aniolka, ale takze za wszystkie inne mamy, ktore znalazly sie w tej samej sytuacji. Pamietaj, ze nic na sile. Malymi kroczkami dojdziemy do rownowagi i bol choc nigdy nie mine bedzie bardziej znosny. Nauczymy sie predzej czy pozniej z tym zyc, i nawet przyjdzie taki czas, ze bedziemy sie usmiechac icieszyc z malych zeczy. Trzymaj sie mocno! Elwira
|