Myślę, że te wszystkie uczucia jakie dzisiaj Tobą targają są zupełnie normalne...pamiętam, że zaraz po śmierci córeczki nie potrafiłam cieszyć się - nic zupełnie nic nie sprawiało mi radości...zakupy...po co przecież nic nie było mi potrzebne...Pamiętam, że czułam się fatalnie - miałam wrażenie, że zawiodłam wszystkich na około...że zawiodłam jako matka, jako żona i jako kobieta, że nie dałam rady, nienawidziłam siebie, swojego ciała - bo ono zawiodło...
Pamiętam jak miałam do siebie pretensje, że się śmiałam, że spędziłam jakoś miło dzień, że nie płakałam...ale kurcze przecież trzeba żyć...żyć, "cieszyć się codziennością"...żyć z pamięcią o naszych dzieciach w naszych sercach...
Tak sobie ostatnio myślę, że życie jest za krótkie...że nikt za nas go nie przeżyje...Pewnie, że miewam jeszcze do siebie żal o różne codzienne czynności...ale przecież moja córeczka jest cały czas w moim sercu, nie ma dnia żebym choć przez chwilkę o niej nie pomyślała...
Kochana pamiętaj, że Twój Antoś cokolwiek robisz jest zawsze przy Tobie...Ja cały czas powtarzam, że moja mała Lilianka siedzi sobie u mnie na ramieniu i cały czas mi towarzyszy...tak jest mi lżej...
Pozdrawiam
Dla Antosia (*) ------------------------------------------------------------------- "Czas upływa... Z róż opadają płatki, ale nie ciernie."
Kocham i tęsknię...
|